Nie, nie kolekcjonujemy części samochodowych. Nie tworzymy też muzeum techniki motoryzacyjnej, choć trzeba przyznać, że zderzak ze słynnym wierzgającym koniem w logo wygląda trochę jak eksponat z wystawy najlepszego designu współczesnej motoryzacji. W rzeczywistości jest to efekt naszej codziennej, jakościowej pracy. Jak głosi podpis na tabliczce, „najdroższy zderzak w naszej historii”: zapłaciliśmy za jego wymianę 324 tys. zł. A sprawca szkody? Zapłacił za polisę OC w Warcie 400 zł. Czy może być lepszy argument, że warto się ubezpieczać?
W ostatnim czasie mieliśmy ponownie do czynienia z likwidacją szkody związaną z tą marką, ale i ubezpieczeniem korporacyjnym. Jeden z naszych klientów przewoził dwa pojazdy Ferrari Scuderia Spider dla arabskiego szejka z Dubaju. Właśnie takie, jak na zdjęciu poniżej. Ładne, prawda? O cenie każdego z tych aut nawet nie wspominamy, bo w końcu zajmujemy się naprawą szkód, a nie sprzedażą supersamochodów.
Zanim luksusowe auta dotarły do właściciela, wpadły w ręce przewoźnika – naszego klienta. Niestety, podczas standardowych czynności ładunkowych jeden z pojazdów okazał się za niski w stosunku do lawety…. Zderzak (tak, znowu zderzak!) nie wytrzymał próby sił podczas załadunku, co delikatnie nadszarpnęło wyjątkową estetykę auta. Sami zresztą zobaczcie:
Takich uszkodzeń nie można było zamaskować ani zakryć szpachlą. Dlatego odbiorca musiał uzbroić się w cierpliwość na do czas ukończenia naprawy. W tym czasie mógł cieszyć się tylko jednym z zamówionych samochodów. Głęboko współczuliśmy. A także odczuliśmy: wartość szkody oscylowała w granicach 90 tys. zł.
A teraz wyobraźcie sobie nastrój pechowego przewoźnika, gdyby się u nas nie ubezpieczył…