Ocena ryzyka / szkody

Złe banany – czy w przesądzie tkwi ziarno prawdy?

Przesądy i zabobony to dawniej nieodłączna część codzienności zdanych na łaskę i niełaskę groźnych żywiołów ludzi morza. Jednym z mniej znanych, a zarazem niezwykłych, są tzw. „złe banany”. Czym te dziś niepozorne owoce naraziły się marynarzom?

Posiadanie bananów na pokładzie statku miało przynosić nieszczęście. Można by wyróżnić co najmniej dwa potencjalne źródła pochodzenia tego przesądu: jedna z teorii odsyła nas do czasów, gdy były one przewożone na statkach razem z niewolnikami. W szczelnie zamkniętych ładowniach owoce szybko gniły,  a jednym z produktów tego procesu był metan. Nietrudno się domyślić, jakie były skutki wdychania tego gazu przez pasażerów. Za inną, nie mniej przerażającą teorią kryje się pająk - wałęsak brazylijski, uhonorowany zresztą całkiem niedawno wpisem do Księgi Rekordów Guinessa jako najbardziej jadowity pająk na naszej planecie. Wałęsaki dostawały się (podobno zdarza się to również dziś) na pokłady statków wraz z bananami, kąsając później współuczestników podróży, a winę za to przypisywano orientalnym owocom. 
 

Owoce podatne na szkodę ubezpieczeniową

Wiara w przesądy może dziś wzbudzać uśmiech na twarzy, jednak olbrzymia konsumpcja bananów na całym świecie spowodowała m.in. konieczność stworzenia specjalistycznego łańcucha dostaw od plantacji do finalnego odbiorcy. Jednym z jego istotnych procesów jest oczywiście transport morski, 
w trakcie którego dochodzi czasem do zdarzeń o charakterze szkodowym, nierzadko bardzo dotkliwych finansowo. 
 
Do najczęstszych tego typu zdarzeń zaliczymy bez wątpienia szkody w ładunku bananów, a więc szkody cargo i mogące być ich skutkiem roszczenia do przewoźnika morskiego, które z kolei mogą rodzić odpowiedzialność ubezpieczyciela odpowiedzialności cywilnej – tzw. Protection & Indemnity (P&I). 

Banany uprawiane są we wszystkich tropikalnych regionach świata, a zdecydowanie najpopularniejszą ich odmianą eksportową jest pochodzący z Azji Cavendish. Odmiana ta jest zazwyczaj zbierana w stanie niedojrzałym, zielonym i transportowana na rynek końcowy jako ładunek chłodniczy, w kontenerach lub na specjalistycznych statkach chłodniczych. Choć banany uważane są za najczęściej przewożone i spożywane owoce na świecie, należą one również do najbardziej wrażliwych ładunków, jakie można przewozić statkami. Zanim trafią na półki lokalnego supermarketu wystawione są na działanie wielu czynników zewnętrznych mających wpływ na ich jakość.  
 

Co wpływa na szkodowość ładunku bananów?

Pomijając zdarzenia czy awarie o charakterze nieprzewidywalnym, incydentalnym do uszkodzenia ładunku bananów w trakcie transportu morskiego mogą przyczynić się m.in.:

  • brak należytej staranności przewoźnika w zakresie przygotowania statku do żeglugi, dbałości o to, aby chłodzone ładownie były sprawne i bezpieczne do przyjęcia, przewozu i przechowywania ładunku. Przewóz bananów wymaga bardzo precyzyjnego zachowania wymaganych reżimów temperaturowych i nawet niewielkie odchylenia powodują tzw. „chilling injury”, przechłodzenia ładunku itp., które mogą ostatecznie go dyskwalifikować; 
  • niezapewnienie czystości ładowni powodujące skażenia czy przesiąknięcie zapachem poprzednich ładunków. Roszczenia z tytułu uszkodzenia ładunku wynikające z niezdatności do żeglugi statku, w tym braku zdolności do przewozu ładunku, obciążają co do zasady przewoźnika;
  • niewłaściwy, niezapewniający odpowiedniej cyrkulacji powietrza sposób załadowania towaru. Jeśli przepływ powietrza zostanie zablokowany, ładunek będzie nierównomiernie chłodzony. Może to spowodować przedwczesne dojrzewanie części ładunku. Ewentualna odpowiedzialność za uszkodzenia ładunku spowodowane nieprawidłowym załadunkiem lub rozmieszczeniem będzie zależeć od tego, czy jest on odpowiedzialny za te czynności w ramach umowy przewozu morskiego.


Źródło szkody nie zawsze łatwe do przewidzenia

Dotarcie do sedna zdarzenia i ustalenie przyczyny uszkodzenia bananów w praktyce wymaga jednak  zaangażowania specjalizujących się w tej dziedzinie rzeczoznawców, często wręcz detektywistycznej pracy i zdarza się, że ostateczne ustalenia mogą odbiegać od początkowych podejrzeń.
Jednakże w trakcie transportu tego rodzaju towaru może wydarzyć się również coś zdecydowanie mniej przewidywalnego. Powodem historii, którą chcemy się w tym miejscu podzielić, jedynie po części były właściwości naturalne samego ładunku. Istotne znaczenie miało bowiem w tym przypadku również to, że miejsce pochodzenia i załadunku bananów stanowiło dogodny punkt załadunkowy dla przemytników innego „chodliwego” towaru (co niestety od czasu do czasu się zdarza), którego przewóz i posiadanie nie są już legalne. Jak się okazało, na jednym z ubezpieczonych m.in. w Warcie statków odkryto bowiem w porcie wyładunkowym sporą ilość kokainy, ukrytej właśnie w ładunku bananów. Statek został zatrzymany, a że administracja i służby celne tego kraju do rychliwych nie należały, procedury uwolnienia ładunku i statku trwały na tyle długo, że kompletnemu zepsuciu i zmianie w kwaśną maź uległ nie tylko sam ładunek. Kwaśnemu środowisku nie sprostały niestety blachy poszycia ładowni statkowych, ulegając rozległej korozji. Na domiar złego remont statku okazał się finalnie przedsięwzięciem ekonomicznie nieuzasadnionym i ubezpieczycielom casco statku (Hull & Machinery) przedłożono roszczenie z tytułu straty całkowitej konstruktywnej. 

Czy więc aby na pewno „złe banany” to dziś już tylko kwestia dawnych wierzeń? :)

 

Jeżeli interesują Was dodatkowe informacje, dotyczące tego tematu, zapraszamy do kontaktu z Rafałem Grotnikiem.

Jak oceniasz artykuł?

Zapisz się do newslettera

Dołącz do newslettera, aby być na bieżąco z ofertą Warty oraz informacjami z rynku.

Polecane aktualności

Zobacz wszystkie aktualności